Forum www.bernardynki.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

BERNI I MAYDAY
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bernardynki.fora.pl Strona Główna -> Na sprzedaż/For sale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Wielkopolski Bernardyn
Klasa Otwarta



Dołączył: 29 Kwi 2011
Posty: 990
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań-okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 5:54, 06 Lip 2011    Temat postu:

Wczoraj Mayka zrobiła kolejny duży krok do przodu Very Happy - jadła pomiędzy psami Smile . Co prawda miska ustawiona była na ziemi, ale chętnie z niej jadła. Teraz pozostało tylko przekonać ją, że może jeść pomiędzy psami z miski na stojaku Very Happy .

A po kolacji poszłyśmy na długi jak dla niej spacer na smyczy. PIERWSZY W JEJ ŻYCIU SPACER NA SMYCZY Neutral . Pokonałyśmy w obie strony ok 2km, mijając po drodze pola, las, stadninę koni, a na jej terenie szczekające przy płocie psy - to był dopiero wyczyn dla Mayki, ale szła dzielnie ze sporym zdziwieniem co to za miejsce. Na dokładkę spotkałyśmy na spacerku spacerującą sąsiadkę ze swoimi 4 psami, które były całkowicie obce Mayce, a na deser zaliczyłyśmy stawek i coś w rodzaju kąpieli Very Happy .
Szczerze mówiąc myślałam, że tego typu wyczyn w wykonaniu Mayki zajmie jej dużo więcej czasu, a tu niespodzianka. Teraz będziemy utrwalać ten etap socjalizacji spacerując coraz dalej po okolicy, odwiedzając sąsiadów i zwierzątka mieszkające z nimi, a gdy to już opanujemy zaczniemy etap zwany auto i dalej wyjazdy do cywilizacji Smile

Dzięki Meyce mam przyjemność czuć to samo co czują ludzie dający DT w jakiś sposób zaniedbanym i skrzywdzonym psom . Praca z takim psem jest fascynująca, a postępy jakie robi psiak są najlepszą formą zapłaty za tego typu pracę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mitheithel
Klasa Młodzieży
Klasa Młodzieży



Dołączył: 24 Sty 2011
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: POZNAŃ

PostWysłany: Pią 20:56, 15 Lip 2011    Temat postu:

Wielkopolski Bernardyn napisał:


Dzięki Meyce mam przyjemność czuć to samo co czują ludzie dający DT w jakiś sposób zaniedbanym i skrzywdzonym psom . Praca z takim psem jest fascynująca, a postępy jakie robi psiak są najlepszą formą zapłaty za tego typu pracę.


Mój najdłuższy tymczasowicz mieszkał z nami pół roku. Była to 6miesięczna labradorka. Bała się własnego cienia, wykazywała agresje lękową i nie wiedziała nawet co to jest trawa...
Prawdopodobnie cięzka i kosztowna choroba uratowała ja przed pseudo, bo trafiła z ulicy do schroniska, a tam wypatrzyła ją już fundacja i tak znalazła się u mnie.

Płakałam patrząc na jej zachowanie widząc jak bardzo krzywdzony musiał być ten pies i ryczałam za każdym razem kiedy na pozór codziennie dla nas rzeczy sprawiały jej tak ogromna frajdę jakby były co najmniej darem od Boga. Po pół roku Bliska kochała już cały świat, zawsze radosna i odważna pojechała do nowego domu w Łodzi. Za każdym razem kiedy żegnam takiego tymczasowicza beczę i obiecują sobie, że to ostatni raz...

Takich przypadków mogłabym wymienić tutaj wiele, ale z ta suczą dzieliła mnie wyjątkowa więź

[link widoczny dla zalogowanych]

Przepraszam za off, ale tak mnie wzięło na wspomnienia po Twoim poście...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mitheithel dnia Pią 20:58, 15 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wielkopolski Bernardyn
Klasa Otwarta



Dołączył: 29 Kwi 2011
Posty: 990
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań-okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:44, 18 Lip 2011    Temat postu:

mitheithel napisał:

Przepraszam za off, ale tak mnie wzięło na wspomnienia po Twoim poście...


Kinga, no co ty, za co przepraszasz?
Może podpowiesz mi jak w najmniej stresujący sposób zachęcić Maykę do wsiadania do auta. Dodam, że smakołyki i radosne przywoływanie nic nie dają. Co prawda coraz chętniej i szybciej przychodzi na każde zawołanie, ale gdy coś wzbudzi jej niepokój to stanie zaparta jakby była przyklejona do ziemi lub bryka jak tygrysek w odległości kilku metrów. Zupełnie jakby chciała podjeść, ale coś ją zatrzymuje. Nie wykazuje przy tym cienia strachu, gdyż bojący się pies nie bryka w radosnych podskokach tylko ucieka.
Chciałabym aby ten etap socjalizacji przebiegł jak najmniej dla niej stresująco. Nie sztuka jest na siłę zapakować psa do bagażnika. Chcę aby sama wskakiwała do auta.
Skoro ta labradorka bała się własnego cienia to pewnie i do auta bała się wskoczyć.
Widziałaś sama Yetiego turystę, który wskoczył do Waszego auta i miał ochotę jechać z Wami. Marzę aby taki etap wypracować z Mayką.
Help Help Help
No dobra, może za dużo oczekuję, ale żeby chciała wskoczyć chociaż do mojego auta.

A tak z nowości w jej socjalizacji. Chodzi razem ze wszystkim psami na spacery, na zawołanie przechodzi ze strefy do strefy, jada z miski ustawionej na stojaku razem z innymi psami, a gdy swoje zje ma odwagę podejść do misek innych i sprawdzić, czy może coś jej się skapnie na dokładkę, razem z pozostałymi psami siada w jednym rzędzie przed stojakiem i czeka na pozwolenie jedzenia. Warowania jeszcze jej nie uczyłam, ale to przed nami. Ostatnio nawet miała odwagę odgryźć się Tulli, która była zbyt namolna.
Wzmacnia się dziewczyna psychicznie i nauką wsiadania do auta boję się zepsuć to co do tej pory wypracowałyśmy. Jeśli użyję siły może stracić do mnie zaufanie.
Ktoś ma jakiś pomysł jak w miarę bezboleśnie dla psychiki i mojego kręgosłupa przejść przez ten etap?
Help Help Help


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa
Klasa Otwarta



Dołączył: 09 Paź 2010
Posty: 909
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Beskidy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:57, 18 Lip 2011    Temat postu:

Wielkopolski Bernardyn napisał:
mitheithel napisał:

Przepraszam za off, ale tak mnie wzięło na wspomnienia po Twoim poście...


Kinga, no co ty, za co przepraszasz?
Może podpowiesz mi jak w najmniej stresujący sposób zachęcić Maykę do wsiadania do auta. Dodam, że smakołyki i radosne przywoływanie nic nie dają. Co prawda coraz chętniej i szybciej przychodzi na każde zawołanie, ale gdy coś wzbudzi jej niepokój to stanie zaparta jakby była przyklejona do ziemi lub bryka jak tygrysek w odległości kilku metrów. Zupełnie jakby chciała podjeść, ale coś ją zatrzymuje. Nie wykazuje przy tym cienia strachu, gdyż bojący się pies nie bryka w radosnych podskokach tylko ucieka.
Chciałabym aby ten etap socjalizacji przebiegł jak najmniej dla niej stresująco. Nie sztuka jest na siłę zapakować psa do bagażnika. Chcę aby sama wskakiwała do auta.
Skoro ta labradorka bała się własnego cienia to pewnie i do auta bała się wskoczyć.
Widziałaś sama Yetiego turystę, który wskoczył do Waszego auta i miał ochotę jechać z Wami. Marzę aby taki etap wypracować z Mayką.
Help Help Help
No dobra, może za dużo oczekuję, ale żeby chciała wskoczyć chociaż do mojego auta


Skąd ja to znam:) Podskoki jak tygrysek przed czymś nieznanym, ale też mi się nie wydawało, by to był strach, raczej ciekawość pomieszana z lekką nieśmiałością. A ma jakąś ulubioną zabawką? Nie wiem, piłeczkę? Wrzucić do auta. Albo może spróbuj wśiąść Ty, weź coś ulubionegoze sobą, jej ulubionego i wydaje mi się, ze powinno zadziałać, ale stopniowo. Albo dla przykładu inny pies niech pokaże jak wskakiwać, naśladownictwo u psów działa z reguły i to tych dobrych rzeczy i złych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wielkopolski Bernardyn
Klasa Otwarta



Dołączył: 29 Kwi 2011
Posty: 990
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań-okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:27, 18 Lip 2011    Temat postu:

Jedyny pies jaki ją chętnie wpuści do auta to Yeti, a jeśli ten się wpakuje to nie wcisnę już nawet palca. Cała reszta gdy wejdzie do auta traktuje go jak swoją świątynię, do której nikt nie ma prawa wejść Confused Pozostałe psy warczeniem siedzącego w aucie psa nie przejmują się wcale i pakują się do środka, jednak w przypadku Mayki warczenie siedzącego wewnątrz innego psa tylko ją zniechęci.
Piłki ani zabawki nie zna, bo przecież tujkę w ogrodzie wystarczy tylko od czasu do czasu podlać, po co się z nią bawić. Mayka nie bawi się zabawkami, nie wie do czego służy zabawka. Jedyne co mogę wypróbować to wrzucić jej kość do środka, to jedyne co może zadziałać. Przyszło mi to do głowy żeby na michę z jedzeniem lub kość zachęcać ją do auta, ale może ktoś ma skuteczniejsze lub zwyczajnie inne pomysły, gdyby to nie zadziałało Question


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa
Klasa Otwarta



Dołączył: 09 Paź 2010
Posty: 909
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Beskidy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:56, 18 Lip 2011    Temat postu:

Wielkopolski Bernardyn napisał:
Jedyny pies jaki ją chętnie wpuści do auta to Yeti, a jeśli ten się wpakuje to nie wcisnę już nawet palca. Cała reszta gdy wejdzie do auta traktuje go jak swoją świątynię, do której nikt nie ma prawa wejść Confused Pozostałe psy warczeniem siedzącego w aucie psa nie przejmują się wcale i pakują się do środka, jednak w przypadku Mayki warczenie siedzącego wewnątrz innego psa tylko ją zniechęci.
Piłki ani zabawki nie zna, bo przecież tujkę w ogrodzie wystarczy tylko od czasu do czasu podlać, po co się z nią bawić. Mayka nie bawi się zabawkami, nie wie do czego służy zabawka. Jedyne co mogę wypróbować to wrzucić jej kość do środka, to jedyne co może zadziałać. Przyszło mi to do głowy żeby na michę z jedzeniem lub kość zachęcać ją do auta, ale może ktoś ma skuteczniejsze lub zwyczajnie inne pomysły, gdyby to nie zadziałało Question

Skoro nie zna w ogóle zabawek to chyba jedną z niewielu rzeczy wywołującą pozytywne skojarzenia będzie faktycznie miska, kość lub jakiś super ekstra smakołyk. Ciężka praca z dorosłym psem...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Na Każdą Pogodę
Klasa Championów



Dołączył: 10 Paź 2010
Posty: 1606
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Strzelin-okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:35, 18 Lip 2011    Temat postu:

Wielkopolski Bernardyn napisał:
Przyszło mi to do głowy żeby na michę z jedzeniem lub kość zachęcać ją do auta, ale może ktoś ma skuteczniejsze lub zwyczajnie inne pomysły, gdyby to nie zadziałało Question

Ja dorosłe- łakomczuchy, które zrobią dla smakołyka wszystko- traktuję tak samo. Wrzucam smaka a psiak wskakuje za nim. Natomiast psy, ktore łakome nie są, i nie mają w dodatku zaufania do auta, traktuję tak, że najpierw sama włażę, choćby do bagażnika Mr. Green a następnie wołam pociągając za smycz. Jak do tej pory ten sposób mi się sprawdza w zupełności. Trochę poczochram w tym bagażniku, każę się położyć- i wychodzę nie pozwalając wyskoczyć. Z reguły kilka takich podejsć, przejażdżek- pies nabiera zaufania widząć że auto to nic złego a wprost przeciwnie nawet- i pies wskakuje już sam bez oporów. Grunt to cierpliwość i indywidualne podejście do zwierzaka.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Na Każdą Pogodę dnia Pon 14:37, 18 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anetulec
Klasa Młodzieży
Klasa Młodzieży



Dołączył: 19 Kwi 2011
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:19, 18 Lip 2011    Temat postu:

Grunt to cierpliwość i indywidualne podejście do zwierzaka.[/quote]

,,Święta'' prawda. Ja jeszcze dodam parę wskazówek:
- stawiamy miskę psa z codziennym jedzeniem coraz bliżej samochodu z WYŁĄCZONYM silnikiem, tzn. na przykład 5m odległości jeśli pies czuje się komfortowo (trzeba obserwować zachowanie - jak jest zaniepokojona to zwiększamy dystans)
- z czasem zmniejszamy małymi krokami dystans karmienia psa przy samochodzie, na przykład o 0,5 m dziennie, aż psina będzie jadła w samochodzie, który ma wyłączony silnik i wszystkie drzwi otwarte, ze względu na temp.
- jeśli na którymś etapie odmówi jedzenia i będzie bała się przybliżyć trzeba odsunąć miskę
- z czasem psina będzie zaglądała do auta i sprawdzała czy nie ma tam jedzenia najlepiej jakby smaczki też brała najpierw w pobliżu, a potem z auta
- jeśli psina zacznie już wchodzić do auta i tam jeść powiedzmy parę dni to można spróbować zamykać drzwi najpierw jedne potem drugie stopniowo, z otwartymi szybami
- następnie jeśli pies już siedzi w samochodzie, je w nim z zamkniętymi drzwiami, uruchamiamy silnik jak pies jest na zewnątrz i wydajemy dzienną porcję jedzenia z ręki zbliżając się do auta, jak pies się cofa to ignorujemy, stoimy i zachęcamy do podejścia z czasem skracamy dystans, aż pies przyjmie smaki przy otwartych drzwiach auta z włączonym silnikiem
- pies powinien za osobą z jedzeniem wejść do uruchomionego auta i siedzieć w nim
- ostatni etap to miłe i krótkie przejażdżki zakończone nagrodami
Moje wskazówki mogą wydawać się uciążliwe, ale prawdą jest, że praca z psem, który się boi jest uciążliwa, ale na pewno się opłaci.
Pewne etapy można skrócić, np. uruchomić samochód po etapie jak już pies siedzi w nim z otwartymi szybami, z tym, że trzeba być pewnym, że to nie wystraszy psa bo inaczej trzeba będzie zaczynać od początku. Także najlepiej nie spieszyć się. Etapy należy dostosować też do modelu samochodu, ogólna zasada ,, małymi krokami''. Jeśli pies zaczyna biegać dookoła, jakby zachęcając do zabawy to jest to tzw. ,,głupawka'' strategia do rozładowania napięcia i stresu, najlepiej ją ignorować i cofnąć się o krok, aby uniknąć podobnej reakcji podobnie.
Mizianie psa jeśli lubi jak najbardziej wskazane, zachęcanie głosem, ale uwaga, żeby nie robić tego jak pies wykazuje jakikolwiek strach bo wzmocnimy właśnie te lękowe zachowanie.
Powodzenia Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wielkopolski Bernardyn
Klasa Otwarta



Dołączył: 29 Kwi 2011
Posty: 990
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań-okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 5:52, 19 Lip 2011    Temat postu:

Dziękuję Wam wszystkim za cenne wskazówki. Mr. Green
Anetko, ostatnio gdzieś czytałam o takim sposobie oswajania z autem i na logikę jest w tym dużo racji.
Zapewne będę musiała właśnie robić mniej więcej w taki właśnie sposób.
Cholera, mega dużo pracy przede mną. Przy tym nauka chodzenia na smyczy i cała resztą która jest dziś dla Mayki normą wydaje się kosmicznie trudna. Ale z perspektywy czasu muszę stwierdzić, że gdy zobaczyłam jak parę tygodni temu reaguje na widok smyczy myślałam dokładnie tak samo.
Cóż, trzymajcie za nas kciuki, bo w planie mamy wystawy, a do tego etap auta i miasto jest koniecznym minimum Confused


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wielkopolski Bernardyn
Klasa Otwarta



Dołączył: 29 Kwi 2011
Posty: 990
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań-okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:54, 27 Lip 2011    Temat postu:

Chyba nadszedł czas aby zakończyć ten wątek Cool

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bernardynki.fora.pl Strona Główna -> Na sprzedaż/For sale Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 4 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin